Lubomyr Melnyk – The Voice of Trees [Hinterzimmer, 2011]

 

Wykonawca: Lubomyr Melnyk
Album: The Voice of Trees | Rok: 2011
Wytwórnia: Hinterzimmer | Nośnik: CD
Gatunek: classical, minimal
Podobne: Steve Reich, Terry Riley, Philip Glass


Recenzja: Już dawno nie czułem się tak podekscytowany i zachwycony słuchając muzyki! Ale po kolei. Lubomyr Melnyk to 63 letni kanadyjski kompozytor i pianista pochodzenia ukraińskiego. Kilka lat po tym kiedy Steve Reich skomponował Piano Phase, Melnyk rozpoczął pracę nad unikalnym stylem gry na fortepianie. Nazwał go Continuous Music i polega on na ekstremalnie szybkim graniu nut i całych ich sekwencji o różnym czasie trwania. Arpeggia nakładają się na siebie i interferują tworząc harmonie, a przy niemalże ciągłym pedałowaniu całość mocno rezonuje. Ujmując to w proste słowa: szybkie odgrywanie kombinacji akordów powoduje utrzymanie nieprzerwanego strumienia dźwięków. Lewa i prawa dłoń pozostają od siebie niezależne i niczym dwa różne prądy tworzą piękną rzekę muzyki.

Lubomyr Melnyk poświęcił się bez reszty opanowywaniu Continuous Music,  techniki w której trzymając się nut, należy jednocześnie uwolnić swój umysł i pozwolić ponieść się muzyce. Uważał, że klasyczne wyszkolenie tworzy zbyt wiele barier, za bardzo usztywnia i blokuje muzyka, a jego styl pozwala czerpać przyjemność z grania i sprawia, że pianista zżywa się ze swoim instrumentem. Lata treningu doprowadziły go do stanu, w którym gra staje się dla niego strumieniem świadomości. To dla niego pełna ekstazy medytacja. Dzięki swojej determinacji nie tylko doprowadził ten unikalny styl do perfekcji, ale też zdobył dwa światowe rekordy jako najszybszy pianista (odgrywając każdą dłonią 19,5 nuty na sekundę) i w zagraniu największej ilości nut w godzinę (osiągając wynik 93 650 nut w dokładnie 60 minut).

Tak wyczerpujące wprowadzenie było konieczne do pełnego docenienia kunsztu i kompozycji kompozytora. Przejdźmy jednak do płyty. ‘The Voice of Trees’ zostało skomponowane na trzy tuby i dwa fortepiany. Lubomyr Melnyk często zmuszony jest grać swoje kompozycje, ponieważ mało pianistów posiadło umiejętność gry w jego stylu. Tak jest i w tym przypadku. Pierwsza partia fortepianu została nagrana na taśmę wspólnie z partią tuby zagraną przez Melvyn’a Poore’a. Na drugą taśmę nagrano kolejną partię tuby, a do obu nagrań panowie Poore i Melnyk grają na żywo odpowiednio trzecią i drugą partię. Kompozycja powstała na zamówienie choreografki Kilina’y Cremona’y i jej szkoły tańca. W 1985 roku została wykonana na żywo z tancerzami na scenie w Maison de la Danse w Lyonie we Francji. Koncert został zarejestrowany i wydany tego samego roku w Bandura Records. Przez długi czas płyta była niedostępna i w końcu po kilkunastu latach szwajcarskie Hinterzimmer Records wznowiło i zremasterowało ten materiał, pozwalając nowemu pokoleniu odkryć kompozytora, który tkwi w cieniu Steve’a Reich’a, Philip’a Glass’a i Terry’ego Riley’a.

Słuchając tej metafizycznej kompozycji ma się wrażenie lewitowania. Piękne pasaże grane z zawrotną prędkością powodują uczucie lekkości i pozwalają się ponieść słuchaczowi w bezkres nieboskłonu. Partie fortepianu wprawiają w trans niczym powtarzana mantra, a tuby z godnością tworzą melancholijny, tęskny, pełen uczuć i emocji nastrój. Muzyka jest tak intensywna, że dosłownie brakuje w niej chwili na wytchnienie, również pianiście – kompozycja składa się z dwóch półgodzinnych części, ponieważ konieczna była przerwa na odpoczynek. Lubomyr Melnyk często określany jest minimalistą, ale dla mnie to minimalny maksymalizm. Nico Muhly nagrywa teraz drone na fortepianie – myślę, że inspirował się muzyką Melnyk’a. Jeśli można zagrać drone na tym instrumencie, to pewnie tak by to brzmiało. Kompozytor słuchając swego natchnionego utworu miał wrażenie, że przemawia do niego:

głosem drzew, samotnych i dostojnych drzew, które stoją w obliczu brutalnej siły natury, która stara się je zniszczyć.

Warto dodać, że w nagraniu nie wykorzystano elektronicznych efektów i manipulacji dźwiękiem. Melnyk gardzi cyfrowym formatem jako bardzo niedoskonałym i nieprzenoszącym wystarczającego zakresu częstotliwości. Jako ciekawostkę dodam, że nadal można zamówić ze strony kompozytora wysokiej klasy kopię analogowej taśmy matki. Nagranie rzeczywiście jest najwyższej próby, z dostępnych mi urządzeń tylko słuchawki się z nim uporały bez przesterów.

Opakowanie: Płytę zapakowano w wiórowy rękaw w odcieniach brązu. Z czarnym nadrukiem wygląda jak zdjęcie w sepii. Fotografię z okładki wykonał noise’owy artysta Daniel Menche podczas jednej z wielu eskapad z psem Arrow’em. Naniesiono na nią rycinę jelenia i przyznaję, że całość świetnie pasuje do muzyki. Za układ odpowiadają Keith Utech i Reto Mäder.


Ocena: celujący 6 / 6

Lista utworów:
1. The Voice of Trees (Part 1)
2. The Voice of Trees (Part 2)

Czas: 64:35
Producent: Reto Mäder
Fortepiany: Lubomyr Melnyk
Tuby: Melvyn Poore

~ - autor: Krzysztof Pietraszewski w dniu 3 marca 2012.

Jedna odpowiedź to “Lubomyr Melnyk – The Voice of Trees [Hinterzimmer, 2011]”

  1. It’s very effortless to find out any matter on web as compared to textbooks, as I found this piece of writing at this site.

Dodaj komentarz